Zakład Masarski Jan Mazewski opinie

Tadeusz Lis

Update. Wczoraj rozpocząłem dłuższe testy kiełbas dwóch typów - zwykłej oraz wędzonej. Plan był ambitny aby sprawdzić je na zimno i na gorąco oraz na przykład w farszach do jajek. Niestety nie udało się. Przyjechał gość z Gruzji (żarłok jak ja) i poooooszłoo! No ale co to są 3 kilogramy na dwóch. Wierzcie mi, to nie kiełbasa - to poezja. Nie zamierzam kupować nigdzie indziej. To co mnie zdumiewa jako technologa, to powtarzalność bardzo wysokiej jakości. Na to stać tylko naprawdę dojrzałych wytwórców. Nie wiem jak w googlach dodać zdjęcia tych fantastycznych smakołyków. Jakaś rada? Czcigodni, część z Was zapewne mnie zna nie tylko jako żarłoka (eh, ta nadwaga), ale też konesera popularyzującego na blogach kulinarnych wykwitną kuchnie w dalekich, jachtowych rejsach oceanicznych. Jej podstawą muszą być produkty absolutnie klasy premium, gdyż w innym przypadku będzie jak na środku Pacyfiku, gdy jeden z załogantów wstał z lekka zsiniały od stołu i wymamrotał: ja zapłacę, ja wysiadam… I wczoraj właśnie do mojej kuchni trafiło coś niezwykłego, z czegoś co nosi niepozorną, absolutnie nieadekwatną nazwę Mazewski J. Zakład Masarniczy, Zambrów. Dlaczego nazwa jest nieadekwatna? Ponieważ to miejsce powinno się nazywać Artystyczna, Wędliniarska Kuźnia Smaku. Jako koneser od dłuższego czasu staram się bardzo ograniczać wędliny w mojej kuchni. To co mogę kupić w okolicy jest tak fatalnie doprawione i naszprycowane wodą oraz sterydami, że dziw, że nam druga głowa, albo dodatkowa para rączek nie wyrasta po zjedzeniu. Mazewski jest absolutnie na drugim końcu wędliniarskiego układu słonecznego. Popatrzcie na wędzony boczek. Nie, to nie jest sen mistrza kuchni z Photoshopa, tylko autentyczny kawałek z tej masarni, pachnący dymem liściastych, wschodnich zagajników. A kaszanka? Jej smak przypomina mi rozkoszowanie się mieszankami perfum (layering), nakładanymi na skórę jedne po drugich, w których subtelne sceny zapachowe ujawniają się w kolejnych odsłonach. W pierwszym oddruchu wydała mi się niedoprawiona, ale wystarczyło potrzymać ją kilka sekund w ustach, aby zaczęła się ujawniać cała głębia smaków – subtelna i z optymalną ostrością. Szynka? Sięgnąłem po kromkę domowego chleba i odłożyłem nóż. Smakowanie jej w ten sposób to kulinarne neopogaństwo. Należy kroić ją na plasterki cienkie jak welon panny młodej i podawać jako otulinę świeżych szparagów pod beszamelem. Ale również w ultradelikatnym sosie chrzanowo-śmietanowym z nutą miodu rzepakowego. Żałuje, że nie mogę przypiąć tutaj załącznika smakowego. Czy zwróciliście uwagę, jak chroniona jest drogocenna zawartość za pomocą cienkich listków celulozy? Jeżeli w czasie niespodziewanej wizyty gości wyjmiecie ją z zamrażalnika degustatorzy przy stole zostaną rzuceni na kolana świeżością jej zapachu i nienagannym usłojeniem. Nie nastrzyknięte i właściwie doprawione mięso nawet w stanie głębokiego zmrożenia nie ulega deformacji. Nie bał bym się osądu nawet najbardziej wyrafinowanych podniebień, gdybym podał ją pieczoną w sosie grzybowo-cebulowym na bazie białego wina – ale uwaga, już bez żadnych dodatkowych przypraw, aby nie zniszczyć tego boskiego, niepodrabialnego smaku. Spytałem Właściciela, jak to osiągnął. Odpowiedź nie może zaskakiwać – firma rodzinna od pokoleń, kontrolowanie całego łańcucha dostaw, hodowla na terenach o jednym z najmniejszych skażeń w Polsce + ściśle dopracowane receptury, w których nie ma miejsca na nieprzemyślaną improwizację. Wielu się stara, ale tak niewielu wychodzi… Czy te wyroby mają wady. Dla mnie tak. Jedną, ale za to główną. Mieszkając w Warszawie muszę po siatkę tych wędlin jechać 300 km. Ale z drugiej strony, przy szybkim komfortowym samochodzie, co to jest 300 kilometrów po kulinarne dzieło sztuki… Podsumowując. Bez wahania głosujcie swoimi kartami kredytowymi na tę wędliniarskią poezję autorstwa Państwa Mazewskich. Pozostawiam Was w nieutulonym żalu, że nie macie jej jeszcze na stole. Ja siadam do śniadania. Długiego śniadania…

Dodano: 7 miesięcy temu

Przemysław Grabowski (AVIGY)

Bardo polecam. Próbowałem kiełbaski, bardzo dobrze i mocno doprawiona, jak dla mnie trochę za bardzo, ale reszta rodziny się zajadała. Szynka bardzo smaczna, nawet nie wiem kiedy zniknęła. Właściciel bardzo miły :)

Dodano: 7 miesięcy temu

Zuzanna Jędrzejewska

Ja ich wędliny oceniam wysoko. Kiełbasę wędzoną jadam, jest smaczna - jeszcze nie trafiłam na chrząstkę czy coś twardego. Szczególnie polecam ich roladę schabową - rewelacja. 👌

Dodano: 10 miesięcy temu

E. S.

Bylem przejazdem , chciałem coś do przegryzienia ale zrobiłem większe zakupy.kipilem kabanosy, kiełbe wędzoną i roladę schabową . Pyszne wyroby. Kiełba mięsna i bez zbędnego tłuszczyku oraz chrząstek, rolada krucha , wędzoną - mega

Dodano: 7 miesięcy temu

Jan Kowalski

Byłem w wielu sklepach mięsnych. Jestem naprawdę wymagającym klientem, jednak to miejsce spełniło moje wszystkie oczekiwania. Pyszna rolada schabowa. Polecam każdemu!!!

Dodano: 7 miesięcy temu