Zespół Szkół Ogólnokształcących nr 7 opinie

Jasper Piekarski

Co bym mógł nie myśleć, i przeżyć, to i tak tęsknię za tą szkołą

Dodano: 2 miesiące temu

Grzesiek Warda

Szkoła generalnie jest 3/5. Są nauczyciele uczący z pasją, są inni bardziej wymagający. Minusami jest to że nie można jak człowiek wyjść ze szkoły tylko trzeba przejść wieloetapową weryfikację co jest czasem bardzo irytujące. Sama szkoła jest średnio otwarty na nowe pomysły/zmiany. Mnie irytuje również wielkość sal ponieważ czasem odstęp między ławkami jest mniejszy niż 0,5m i ciężko przejść a klasy po 30 osób. Korytarze też są ciasne, wąskie i zakorkowane. Odnoszę wrażenie, że szkoła nie jest dostosowana pod liczbę uczniów. Panują też dziwne i wkurzające zasady tj. powrót po wycieczce całodziennej na 1 lekcje do szkoły. Z plusów to pływalnia obok szkoły, dobre obiady, sam poziom nauki, nowoczesne sale językowe. Podsumowując, ta szkoła mogłaby być lepsza, gdyby otwarła się na ludzi chcących coś zmienić...

Dodano: 3 tygodnie temu

Anja

Generalnie "trójka" była jaka była. Od zawsze był to motłoch, gdzie przeplatały się różne osobowości, jedne bardziej inteligentne, inne mniej. Zresztą jak w każdym miejscu. Jestem absolwentką tego gimnazjum. Za moich czasów było też głośno o różnych bójkach, o "solówkach", jak wiadomo, wiele patologii też tam było, ale nie było internetu, więc te sprawy nie rozstrzygały się w internecie i nie były tak nagłaśniane. Każdy jakoś to przeżył i wyszedł z lepszymi, czy gorszymi wspomnieniami. Ja wspominam niektóre sytuacje dobrze, inne mniej. Szkoła miała ciekawą ofertę edukacyjną, wiele profilowanych klas. Ja chodziłam do humanistycznej z j. angielskim, dzięki czemu nauczyłam się wiele. Miałam bardzo fajną, zgraną klasę, bardzo miło wspominam wiele wycieczek, które nam organizowano, wiele akademii, należałam do chóru pod pieczą pana Łyzińskiego, który był super pedagogiem. Tak samo Pani Sawicka, która nauczyła nas wiele. Nie uważam, żeby ta szkoła pod względem edukacji miała zły poziom, bo wyszłam z niej ze średnią z paskiem. Szkoła ma dodatkowo basen, który jest w ramach WF, przynajmniej kiedyś był. Dużo sal, sala judo, sala do pingponga, dużo miejsca. Obiady też były zawsze dobre, no może oprócz jajka w musztardzie, którego nikt nie lubił. Poza tym wyjeżdżałam na wiele konkursów, dzięki czemu ukształtowałam swoje zainteresowania i teraz zarabiam na tym co lubię, dzięki temu, że nauczyciele pozwolili mi odnaleźć swoje hobby. Zawsze trafią się w szkole mniej, jak tu ujmę, "współpracujące" jednostki. Tu było ich wiele, ale nie przytłumiało to naszego funkcjonowania, przynajmniej nie zawsze. Teraz czasy się zmieniły, młodzież jest bardziej jakby to ująć bezczelna, więc takie sprawy jakie miały miejsce są teraz według nich "normalne". Wystarczyło by trochę nauki szacunku do innych, brak dostępu do internetu i zakaz malowania się do szkoły, jakie wprowadzał Pan Albecki. A, no i mundurki, które my mieliśmy, a które zawsze w szatni nam sprawdzali też mogłyby zdziałać cuda, chyba, że są dalej. To była trochę szkoła przetrwania czasami, ale człowiek przynajmniej nauczył się reagować na różne bodźce i teraz nie jest życiowym fajtłapą.

Dodano: 6 lat temu