Lusitania Magdalena Szumigalska-Pinto opinie i informacje

Arkadiusz Tyka

Portugalia powróciła - Wspomnienie przywrócone przez atmosferę i menu. Wiele z tych smaków przypomniało to, co mogliśmy zjeść w Lizbonie. Pierwsze zaskoczenie to Patniscas - placki bacalhau, nie były w postaci maksymalnie zmielonej, jak zazwyczaj. Dorsz aromatyczny i pyszny. Cząstki dorsza zauważalne w teksturze, świetnie frytowane, każdy kęs to idealny smak dorsza, plus dodatkowo czucie struktury ryby. Szynka portugalska delikatna, także w smaku. Orzechy brazylijskie smaczne, świeże i chrupkie. Oliwki najwyższej jakości, polecam. Dorsz aromatyczny i pyszny. Ziemniaki dobrego gatunku, są dobrym uzupełnieniem. Chorizo, jedno z najlepszych we Wrocławiu, z charakterystycznym zapaszkiem, czuć dobry produkt, całość w otoczce z warzyw dopełniających smakowitość bazowych produktów. Wolno gotowane policzki wieprzowe, małże, mleko kokosowe i kasztany: Policzki rozpływają się w ustach, przyprawione dość delikatnie jak na polskie warunki, niemniej jednak smaczne. Kasztany są trafionym dodatkiem. Małże miło łamią kompozycję, mogłyby być oddzielnym daniem, robią robotę w daniu bazowym, jako kontra i reset wyrazistego smaku. Wege/vegan. Przytoczę tylko cytat od innowierców ;) „tak dobrej sałaty nie jadłam w życiu”. 1. Pudding ryżowy – cudownie delikatny , wybitnie smaczny, odświeżający, godny polecenia. 2. Prażona mandarynka z kremem imbirowym i ciastem migdałowym Mimo że inne dania to często mistrzostwo, to ten deser urzekał mnie najbardziej, tak cudownie wytrawna mandarynka, w kontrze do słodkiego sosu, to było doświadczenie, które czujesz w głowie, Wina w szerokim wyborze i rozsądnych cenach. Będziemy wracać nie raz. Pozdrowienia dla świetnej i sympatycznej obsługi. Cudowne desery i świetna ośmiornica

Dodano: 2 tygodnie temu

Agata Kaczkowska

Jedzenie bajka. Klimat restauracji - również. Niestety obsługa - pozostawia WIELE do życzenia. Grupa 6 osób. Czuliśmy się tak (prawdopodobnie ze względu na fakt, że obsługa jest wliczona od 6 osób) jak intruzi. Nie spotkałam się jeszcze z taką sytuacją w restauracji na tak wysokim poziomie. W McDonalds jest chyba lepiej.

Dodano: tydzień temu

Anna Wróblewska

W skrócie: miejsce z pięknym widokiem, bardzo słabym jedzeniem, z wątpliwą czystością i brakiem profesjonalizmu części obsługi. Co za ogromne rozczarowanie, na prawdę brak mi słów dlatego ponad 2 tygodnie zbierałam się do napisania tej opinii. Do restauracji wybraliśmy się korzystając z finebite, nie było tam informacji, że do godziny 16:30 jest menu lunchowe, trudno- mieliśmy dość krótką kartę do wyboru. Wybraliśmy cataplanę, krokiety ziemniaczane, 2xkalmar, 1x polędwiczka wieprzowa + 4 drinki i dzbanek wody. Cataplana: macka i mini ośmiorniczki gumowe, krewetki muziaste 2 szt, mule ok, sos smaczny, ziemniak i papryka nic nadzwyczajnego. Krokiety były ok, chrupiące i wyraziste, kalmar nie był gumowy, ale nie był smaczny raczej mdły a dodatki go nie obroniły, polędwiczka jak na obiedzie u mamy- w porządku jednak od restauracji wymaga się więcej. Za całość zapłaciliśmy 450 zł (korzystając z finebite mieliśmy 50%zniżki na jedzenie), normalna cena oscylowałaby wokół 600 zł. Niepamiętam kiedy jadłam w gorszym miejscu, lepsze doznania kulinarne doświdczam podgrzewając sobie gotowy obiad z żabki w mikrofali. Na sali oprócz nas nikogo nie było (jedna para na tarasie) mimo to w toalecie z kosza wysypywały się śmieci i nie jest to przenośnia, kosz był pełny, a na ziemi walała się rolka po papierze niczym o 2 rano w nocnym klubie. Poinformowałam obsługę, przez przynajmniej kolejne 20 min nikt do toalety nie zaszedł w celu sprzątnięcia. Obsługiwał nas młody kelner, bardzo uprzejmy i opanowany, choć mogło to nie być łatwe, bo chwilę wcześniej dostał słyszany przez nas opierdziel od swojego starszego starzem kolegi za źle ułożone sztućce, ów starszy starzem kelner był tak przejęty sztućcami na pustej sali, że kompletnie zapomniał o kulturze. Całe szczęście nas nie obsługiwał, jednak wrażenie pozostawił po sobie osobliwe, oceniłabym że pracuje bez kontaktu z ludźmi, bo aż wierzyć się nie chce, że współpracownicy chcą pracować w takich warunkach.

Dodano: 3 miesiące temu

Gosia Piotrowicz

Ogromnie polecam Jedzenie przerosło nasze oczekiwania- wszystko świeże, doprawione idealnie, dbałość o szczegóły niesamowita. Porcje wydają się małe - ale najedliśmy się i nawet nie wcisnęliśmy już deseru, a przyszliśmy specjalnie „na głodniaka”… Cicha muzyka, klimatyczny i intymny nastrój, dyskretni kelnerzy, którzy pojawiali się w odpowiednim czasie żeby zabrać talerze lub dolać wody Świetna jest otwarta kuchnia, skąd wydobywają się cudowne zapachy, można zobaczyć przygotowywanie potraw Polecam każdemu, kto chciałby uciec w centrum miasta od miasta ;) cisza, spokój i piękny widok na Odrę oświetloną przez uniwerek Dziękujemy za świetny wieczór, na pewno do Was wrócimy, na pewno na deser, który następnym razem damy radę zjeść ♥️

Dodano: 5 miesięcy temu

kubaba5

Raczej niemdolacze do grona osob, lubiacych to miejsce. Niestety typowy problem jaki mam z takimi miejscami - cala otoczka super, ale to co jest clue czyli jedzenie - bardzo odstaje. Lokal - bardzo ladny, super widoki, jak to w marinie. Obsluga - na najwyzszym poziomie, nie ma sie do czego przyczepic, sluzy pomoca i jest bardzo mila. Jedzenie - po pierwsze co warto nadmienic - bylismy na wizycie w ramach finebite. Niestety w zwiazku z tymnobowiazywalo nas menu lunchowe a nie pelne, czyli np nie moglem sprobowac tatara, ale mniejsza. Dania, ktore jedlismy, no coz po prostu byly w najlepszym razie ok, ale zadne nie okreslilbym nawet mianem bardzo dobrego. Ceny - raczej wysokie, na szczescie my mielismy znizke, natomiast bedadz w kolejnych dniach w innej restauracji ktora rowniez zaliczam do tych fine dining - wydalismy tam tyle co tu ze znizka -50%, widc jednak o czyms to swiadczy. Mimo wszystko rozumiem target tego typu miejsc, ja sie do niego nie zaliczam ;)

Dodano: 7 miesięcy temu